Niedawno w mediach społecznościowych pojawiła się wieść, jakoby głowa Kościoła katolickiego została umieszczona na „liście śmiertelnych wrogów Ukrainy przeznaczonych do likwidacji”. Autor wpisu rozpowszechniającego tę informację po polsku, Piotr Panasiuk, ma tu na myśli spis zbrodniarzy wojennych prowadzony przez ukraińską organizację Centrum „Myrotworeć”. Tylko czy papież Franciszek faktycznie się na niej znajduje?
Tajemnicza lista
„Myrotworeć” umożliwia zgłoszenie podejrzenia popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy, pokojowi, bezpieczeństwu ludzi oraz międzynarodowemu prawu i porządkowi zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem ich kraju oraz międzynarodowymi aktami prawnymi ratyfikowanymi przez to państwo.
Pracownicy wspomnianej organizacji podobno dostają codziennie setki zgłoszeń, które następnie weryfikują pod kątem zgodności z celem ich działalności i kryteriami ustalania znamion przestępstw popełnionych lub popełnianych przez bojowników, terrorystów, ich wspólników, a także najemników oraz żołnierzy obcego państwa sąsiadującego z Ukrainą. Ostatecznie część zgłoszeń jest usuwana, a reszta trafia na prowadzoną przez organizację listę. Pytanie, ktoś może zostać umieszczony na tej liście… przez pomyłkę?
Jeżeli uważamy, że informacje o danej osobie zostały omyłkowo zamieszczone w zasobie organizacji, możemy złożyć prośbę o usunięcie danych według schematu przedstawionego na jej stronie. Możliwość zgłoszenia skargi sugeruje, że istnieje prawdopodobieństwo udostępnienia danych osobistych przez przypadek, co może mieć negatywne konsekwencje wobec osoby „zbrodniarza”.
Czym „zawinił” papież?
Osoby, które znajdują się w bazie na stronie Centrum, to przeważnie Ukraińcy lub Rosjanie, oskarżeni o zbrodnie na Ukraińcach, szpiegostwo, czy dążenia separatystyczne. Organizacja nie zajmuje się ocenianiem nastawienia przywódców innych państw czy wpływowych postaci do interesów Ukrainy, o ile nie zagrażają bezpieczeństwu integralności i suwerenności Ukrainy.
Z dostępnych powszechnie informacji wynika, że papież Franciszek, nie spełnia wyżej wymienionych kryteriów. Mimo to Ukraińcy mają powody ku temu, by nie darzyć duchownego sympatią. Skąd taka niechęć do głowy Kościoła katolickiego?
Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, większość rządów na Zachodzie uznała, że to Rosja jest agresorem i jedynym prowodyrem tego konfliktu. Tym większe zdziwienie mógł wywołać wywiad z papieżem Franciszkiem z maja 2022 r., przeprowadzony przez redaktorów jezuickiego wydawnictwa „La Civiltà Cattolica”, w którym stwierdził, że podczas analizowania inwazji Rosji na Ukrainę należy odejść od klasycznego schematu dobra i zła. Podkreślił również, że istnieje prawdopodobieństwo sprowokowania konfliktu przez Ukrainę.
Jaka jest prawda?
Na potrzeby naszego artykułu sprawdziliśmy, czy głowa Kościoła katolickiego rzeczywiście widnieje w spisie Centrum. Okazuje się, że niezależnie od tego, czy do wyszukiwarki na stronie organizacji wpisze się “Jorge Mario Bergoglio” czy “papież Franciszek”, nie pojawia się żaden wynik.
Co więcej, w żadnym z sierpniowych zapisów strony internetowej również nie znajdziemy papieża Franciszka. Wobec tego przedstawioną informację we wpisie Piotra Panasiuka uznajemy za nieprawdziwą, a przedstawioną przez niego grafikę za spreparowaną.
Rosyjska dezinformacja
Rosyjskie media wykorzystują listę stworzoną przez „Myrotworeć” do straszenia swoich odbiorców. W kontekście sprawy z papieżem nawiązują m.in. do wydarzeń z czasów II wojny światowej. Piszą przykładowo: „Ukraiński portal »Myrotworeć« to lista przyszłych ofiar nazizmu, które mają zostać eksterminowane”. Bez wątpienia, taki tytuł brzmi przerażająco, szczególnie po wysłuchaniu wypowiedzi dziennikarki, która została umieszczona na owej liście.
Kanadyjska organizacja DisinfoWatch, która zajmuje się monitorowaniem i obalaniem fałszywych informacji, w jednej ze swoich publikacji porusza temat opisywanego przez nas spisu. Z artykułu dowiadujemy się, że strona ukraińskiej organizacji nie jest w żaden sposób powiązana z rządem. Nie uznaje się jej także za „listę zabójstw”. Określając listę „Myrotworeć” jako „śmiertelną, rosyjskie media starają się podważyć wiarygodność organizacji w świecie zachodnim. Taka charakterystyka ma na celu zaszokowanie i rozwścieczenie grup zajmujących się prawami człowieka do tego stopnia, by uwierzyły, że ukraiński rząd zachęca do przemocy.
Akcja reakcja
Serwis internetowy „Ukraińska Pravda” podaje, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy próbowała zablokować stronę Centrum. Co więcej, Policja Krajowa rozpoczęła postępowanie karne przeciwko organizacji “Myrotworeć” z powodu ujawnienia danych osobowych różnych pracowników mediów. Przedstawiciele UE i Komisarz Praw Człowieka również potępili te działania ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa dziennikarzy.
I po co to wszystko?
Dezinformacja wykorzystywana jest przede wszystkim przez te grupy mające inne poglądy od powszechnie obowiązujących. Czy tak mogło być również w tym przypadku? Jeszcze raz rzućmy okiem na wpis Piotra Panasiuka:
„Polacy – katolicy, jaka jest wasza decyzja? Popieracie Waszego pasterza – Franciszka, czy też nazistów z Ukrainy, którzy chcą go zamordować? Panie prezydencie Andrzeju Duda – stanie pan w obronie papieża?” – pyta autor wpisu. Panasiuk w swoim wpisie użył zwrotu „naziści z Ukrainy” co wskazuje na to, że od początku jego wypowiedź była nacechowana antyukraińsko. Autor odwołał się także do stereotypu Polaka-katolika przywiązanego do instytucji Kościoła oraz zasugerował, że prezydent Andrzej Duda jako głowa państwa i przedstawiciel Polaków, powinien zareagować w sprawie rzekomego planu morderstwa papieża.
Dla użytkowników serwisu X analizowany wpis powinien od razu wzbudzić wątpliwości ze względu na silne nacechowanie emocjonalne oraz wyraźnie populistyczny charakter. W przypadku takich treści warto powstrzymać się od burzliwych reakcji i zweryfikować rzetelność przekazywanych wiadomości zanim podamy je dalej.