Kolejny dzień, nowe kłamstwa i rosnące napięcie na ukraińsko-rosyjskiej granicy. Tak jak podczas nielegalnej aneksji Krymu w 2014 r. Rosja prowadzi szeroko zakrojoną kampanię dezinformacyjną. Kontrolowane przez państwo działania dezinformacyjne kierowane są do obywateli Rosji, położonych blisko niej państw i Unii Europejskiej. Mają one wpłynąć na opinię publiczną i oczernić Ukrainę. Przedstawiają ją jako zagrożenie dla świata, atakują wspierające niezależną Ukrainę organizacje międzynarodowe, a nawet podważają jej prawo do istnienia. Utrzymują też, że NATO stanowi oczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji. I choć podobne kłamstwa krążyły po sieci od lat, prawdziwa lawina zaczęła się wiosną 2022 r. W tym podsumowaniu przyjrzymy się najbardziej rozpowszechnionym mitom związanym z trwającym konfliktem.
Mit pierwszy: Trwające napięcia są wynikiem ciągłej agresji ze strony Ukrainy i jej sprzymierzeńców z Zachodu. Rosja jedynie broni swoich interesów i nie jest w żadnym stopniu odpowiedzialna za ten konflikt.
Kłamstwo. Faktem jest, że Rosja notorycznie łamie prawo międzynarodowe i nie przestrzega własnych zobowiązań. Kraj, który jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, pogwałcił zasady przynajmniej 12 różnych traktatów, w tym Kartę Narodów Zjednoczonych, Akt końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz Paryską Kartę Nowej Europy. Ta ostatnia miała zapewnić suwerenność państw i nienaruszalność ich granic, zobowiązując wszystkich sygnatariuszy do utrzymania pokoju i nieingerowania w politykę innych państw. Krótko mówiąc, działania Rosji w Ukrainie (a w szczególności na terytorium Donbasu) są nielegalne i stanowią zagrożenie dla pokoju na całym kontynencie.
Mit drugi: To sytuacja w Ukrainie spowodowała ten konflikt. Istnieją dowody na to, że Ukraińcy dopuszczają się zbrodni i okrutnie traktują rosyjskojęzyczną społeczność mieszkającą na Wschodzie. Rosja zmuszona jest więc interweniować – choćby dlatego, że Ukraińcy i Rosjanie to jeden naród, a Ukraina należy do rosyjskiej strefy wpływów.
Kłamstwo. Insynuacje, jakoby rządzący Ukrainą przypuszczali ataki na własne terytorium i prześladowali obywateli to absurd. By wzbudzić poparcie wśród Rosjan, media państwowe oskarżają Ukraińców o ludobójstwa na Wschodzie i porównują ich do nazistów. Przykładem takiego działania jest chociażby zmyślona opowieść o ukrzyżowaniu chłopca przez Siły Zbrojne Ukrainy. W rzeczywistości nie ma dowodów na to, że rosyjska mniejszość w tym kraju jest prześladowana, nie mówiąc już o jakimkolwiek szeroko zakrojonym działaniu.
Stwierdzenie, jakoby Rosjanie i Ukraińcy byli jednym narodem, to najstarszy z wymienionych, głęboko zakorzeniony w światopoglądzie rosyjskim mit. Z historycznego punktu widzenia oba państwa mają swój początek w istniejącej między IX i XIII w. Rusi Kijowskiej, ale potem ich drogi zupełnie się rozdzieliły. Tymczasem idea panslawizmu wywodzi się z czasów carskich i jest regularnie odświeżana przez rosyjski rząd w celu legitymizacji bezprawnej ekspansji.
Mit trzeci: W razie problemów Ukraina powinna zwrócić się do Rosji, bo Unia Europejska i Zachód nie interesują się tym krajem i skłonne są go porzucić.
Kłamstwo. Unia Europejska jest partnerem strategicznym Ukrainy. Współpraca ta wzmocniła się szczególnie w ostatnich latach w wyniku podpisania umowy stowarzyszeniowej, której częścią były ustalenia o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu (ang. Deep and Comprehensive Free Trade Areas, DCFTA). Ponadto, Unia Europejska jest największym partnerem gospodarczym Ukrainy i wspiera wiele ukraińskich programów w ramach Partnerstwa Wschodniego. Od 2014 roku wspomogła Ukrainę 17 miliardami euro w ramach pożyczek i dotacji, a po zajęciu Krymu, nałożyła na Rosję dotkliwe sankcje. Warto również wspomnieć o działaniach unijnych mających na celu pomoc w ochronie przed rosyjską dezinformacją i cyberatakami.
Mit czwarty: Obecny kryzys jest winą NATO i Zachodu. Gdyby dotrzymali obietnicy o nierozszerzaniu sojuszu, Rosja nie czułaby się zagrożona.
Kłamstwo. Nigdy nie złożono podobnej obietnicy. Rosyjskie media zapewniają, że Gorbaczow ustnie porozumiał się z NATO w tej sprawie, ustalając, że organizacja ta ma nie poszerzać sojuszu poza zjednoczone Niemcy. W rzeczywistości polityk zaprzeczył temu w wywiadzie z 2014 r., zapewniając, że „temat ekspansji NATO nigdy nie został poruszony (…) Żadne wschodnie państwo nie wspomniało o tej sprawie, nawet po rozwiązaniu Układu Warszawskiego w 1991 r.”. Warto też wspomnieć, że NATO jako sojusz obronny nie jest w stanie anektować innych krajów w sensie imperialistycznym. Co więcej, decyzja o przyłączeniu danego państwa do organizacji zależy od wyniku głosowania i decyzji samych zainteresowanych.
Mit piąty: Wskutek agresywnej ekspansji NATO Rosja jest otoczona przez wrogów i musi się bronić.
Kłamstwo. Żadne państwo ani sojusz nie planuje napaści na Rosję – Unia Europejska i Ukraina są zwolennikami utrzymania status quo. Ponadto rząd Putina dysponuje jedną z najsilniejszych armii i największym arsenałem broni jądrowej na świecie, a tylko 1/16 długości granic tego kraju jest dzielona z państwami NATO. Istnieje też wiele możliwości pokojowego rozwiązania sprawy – między innymi poprzez OBWE czy kontrolę zbrojeń. Warto też przypomnieć, że Ukraina jako uznany na arenie międzynarodowej kraj ma wszelkie prawa do samostanowienia i wybierania swoich sojuszników, a Rosji nie wolno wetować jakichkolwiek jej decyzji.
Oczywiście mitów powielanych przez putinowską propagandę jest zdecydowanie więcej. Zatrważająca jest myśl, że część rosyjskiego społeczeństwa rzeczywiście w nie wierzy…
Artykuł powstał na podstawie artykułu EUvsDisinfo.