Niektórzy sądzą, że wojen da się unikać, a inni, że to stała część ludzkiej rzeczywistości. Jedną z inicjatyw związanych z tą pierwszą ideą jest polski odłam ruchu antywojennego. Wydawałoby się, że jego działalność jest oparta na szlachetnych założeniach, a jednak wiele osób krytykuje podejście tej organizacji do napaści Rosji na Ukrainę. Co takiego w ruchu antywojennym wzbudziło społeczny niepokój? Wyjaśniamy.
Znowu te billboardy
Jeszcze niedawno polski Twitter żył sprawą zdjęcia billboardu z napisem „To nie nasza wojna”. Można na nim zobaczyć ukraińską i rosyjską flagę oraz nogi idącego żołnierza. Po stronie Ukrainy ma on protezę zamiast nogi, a po stronie agresora zdrową kończynę. Jako pierwszy zdjęcie billboardu opublikował na swoim koncie na Twitterze użytkownik o nazwie Leszek Sykulski, a sprawę szybko podchwyciły portale internetowe.
Jak się jednak okazało, zdjęcie billboardu było tak naprawdę mockupem, czyli makietą stworzoną na potrzeby wizualizacji danego projektu. Udało nam się ustalić, że grafika opublikowana przez Leszka Sykulskiego została przygotowana w programie graficznym Mediamodifier, a krajobraz w jej tle to w rzeczywistości Tallin w Estonii, a nie Polska.
Należy dodać, że na makiecie sprawa się nie skończyła. Kilka tygodni później w Gliwicach pojawiły się dwa billboardy z podobnym przekazem – tym razem w postaci napisu „Nie idźmy na wojnę” i grafikami przywodzącymi na myśl konflikt atomowy. Jak można się domyśleć, fotografie tylko podsyciły twitterową burzę.
#StopAmerykanizacjiPolski
Co łączy opublikowany przez Sykulskiego mockup i billboard postawiony w Gliwicach? Nie jest trudno połączyć kropki – do gliwickich plakatów przyznaje się Polski Ruch Antywojenny, którego jednym z liderów jest właśnie Leszek Sykulski.
Polski Ruch Antywojenny to organizacja opowiadająca się za pokojem i polityką nastawioną na „dobre relacje ze wszystkimi sąsiadami”. Na pierwszy rzut oka wydaje się więc, że tendencje aktywistów z nim związanych są szczytne. Nic bardziej mylnego. Podejrzane wydają się niektóre hasła propagowane przez PRA. Grupa na każdym kroku podkreśla negatywne podejście do Stanów Zjednoczonych – obecnie prowadzą chociażby zbiórkę na produkcję filmu „Stop amerykanizacji Polski”. Organizacja twierdzi również, że mocarstwo zza oceanu traktuje nas jak swój „zderzak strategiczny” i że nie ma zgody na udział w „wojnach napastniczych Waszyngtonu”. Cokolwiek to znaczy.
Przed #StopAmerykanizacjiPolski były jeszcze inne kontrowersyjne kampanie. Wrogami organizacji są chociażby zwolennicy „ideologii gender” czy Ukraińcy, których Polski Ruch Antywojenny uważa za szowinistów, kultywujących tradycje OUN czy UPA. Z tego powodu nie należy im się nie tylko wsparcie militarne, ale także każde, za które trzeba zapłacić z budżetu państwa – zdaniem członków ruchu pomoc bezinteresowna nie mieści się w polskiej racji stanu.
Infekcja polskiej przestrzeni informacyjnej
„Leszek Sykulski jest jednym z komentatorów infekujących polską przestrzeń informacyjną tezami zbieżnymi z przekazem rosyjskiej propagandy przeciwko Polsce” stwierdził pełnomocnik rządu RP ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Stanisław Żaryn.
Stanisław Mroszczak, aktywista działający w ramach organizacji Wojownicy Klawiatury, sugeruje natomiast, że działania Polskiego Ruchu Antywojennego bardziej zbliżone są do propagandy chińskiej, m.in. ze względu na skupienie się na narracjach antyamerykańskich, podkreślanie polaryzacji świata oraz usprawiedliwianie Rosji.
Bez względu na to, czy działania PRA wpisują się bardziej w działania rosyjskiej czy chińskiej propagandy, faktem jest, że tezy propagowane przez członków tej organizacji są szkodliwe. Bezpośrednio wspierają one dezinformację wymierzoną w Ukrainę oraz propagują fałszywe tezy, wprowadzając opinię publiczną w błąd.
Kto popiera ideę „To nie nasza wojna”?
Na początku stycznia 2023 r. Polski Ruch Antywojenny zorganizował Ogólnopolski Marsz Patriotyczny pod hasłem „To nie nasza wojna”. Relację z tego wydarzenia udostępniło m.in. Bydgoskie Kamractwo Rodaków, z którym związany jest kontrowersyjny działacz Wojciech Olszański vel Aleksander Jabłonowski, znany między innymi ze swoich antysemickich wypowiedzi. Nagranie zostało obejrzane kilka tysięcy razy. Można pod nim zobaczyć również setki komentarzy.
Dzięki analizie filmu można łatwo sprawdzić, jakie środowiska popierają narracje prezentowane przez organizację. Wśród zwolenników PRA znajdują się zarówno pacyfiści, jak i ci, którzy sprzeciwiają się „nowemu porządkowi świata”, lub innej ideologii opartej na retoryce spiskowej. Pierwsza z tych grup na Marszu trzymała transparenty z napisami takimi jak „Żadnej wojny z udziałem Polski”, „Najgorszy dzień pokoju jest lepszy niż najlepszy dzień wojny” czy „Pokój buduje, wojna rujnuje”. Co bardziej radykalni uczestnicy manifestacji posługiwali się hasłami o agresywnym wydźwięku, np. „Kto żąda polskiej krwi, ten za drzwi” czy „Polska dla narodu polskiego”.
Pozostali uczestnicy odnosili się krytycznie przede wszystkim do USA i Paktu Północnoatlantyckiego. Na jednym z banerów niesionych w trakcie Marszu wyraźnie widać flagę USA, ozdobioną krwią oraz czaszkami. Nad nią widnieje podpis: “Armia SZAP [Sił Zbrojnych Ameryki Północnej] – won z Polski! Zbrodniarze! Do piekła!”. Drugą część plakatu stanowiła długa lista przedstawiająca interwencje Zbrojne Stanów Zjednoczonych w różnych państwach po 1945 r.
W podobnie wrogi sposób demonstranci potraktowali też NATO, odczytując skróconą nazwę paktu jako “Naloty, Ataki, Terror, Okupacja”. Ponadto w tłumie zauważyć można było osoby z plakatami typu „Żadnej śmierci za możnych tego świata” i “STOP NWO”. Jest to skrót od New World Order, czyli Nowego porządku świata, nazwy popularnej teorii spiskowej, według której ważne zmiany w polityce międzynarodowej spowodowane są działaniami wąskiej grupy osób nazywanej „zakonspirowaną elitą globalnej władzy”.
Warte odnotowania jest również główne przemówienie, które wysłuchali manifestanci zebrani na placu w Warszawie. Występujący stwierdził, że Polska nie może dać się wciągnąć w konflikt polsko-rosyjski, ponieważ, tak jak w okresie powstania styczniowego, nie jest ona na to gotowa. Mężczyzna posługiwał się też argumentem, że polska ponosi ogromne koszty związane z działaniami na granicy, a całą wypowiedź skwitował stwierdzeniem „pamiętamy Wołyń”.
O tym trudnym rozdziale naszej polsko-ukraińskiej historii lubi ostatnio przypominać rosyjska propaganda. Jak podaje portal Onet.pl, podczas wizyty prezydenta Zeleńskiego w Warszawie rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti napisała, że: „prezydent Polski Andrzej Duda poruszył z Zeleńskim ten wrażliwy temat” i stwierdziła, że „nie możemy zapomnieć o tych, którzy zginęli w przeszłości”. Agencja podała też, że „polscy oficjele” chcą „ujawnienia pełnej prawdy” o rzezi wołyńskiej.
Działania tego typu niestety przynoszą efekty. Firma Maison&Partners na zlecenie Warsaw Enterprise Institute na początku 2023 r. opublikowała wyniki badania opinii społecznej pt. „Kryzys czy propaganda? Postawy Polaków wobec wojny na Ukrainie”. Zapytano w nim naszych rodaków, w jakiej mierze zgadzają się ze stwierdzeniem, że nie powinniśmy pomagać Ukrainie, dopóki nie pokaja się za Wołyń i nie potępi Bandery. Jak podkreślono w podsumowaniu wyników, „silnie wzrósł odsetek osób przekonanych, że uchodźcy to w istocie imigranci ekonomiczni, na pomaganie którym nas nie stać. Ponadto wzrosła liczba osób domagających się od Ukrainy zerwania z heroizacją Stepana Bandery”. We wrześniu 2022 r. 25% respondentów zgadzało się z tym stwierdzeniem, a w styczniu 2023 r. wynik ten wzrósł do 30%.
Konsekwencje dla uchodźców
Postulaty Polskiego Ruchu Antywojennego mogą wprowadzać w błąd – sugerują, że Polska prowadzi jakąś wojnę, albo że władze poważnie rozważają bezpośrednie zaangażowanie się zbrojne w polsko-ukraiński konflikt. Wszystko to stoi jednak w sprzeczności z prawdą. Dlatego też czytajcie uważnie, co udostępniają użytkownicy Twittera, sprawdzajcie źródła i nieznane wam organizacje. Polski Ruch Antywojenny to dobry przykład na to, że pod maską szlachetnej idei kryją się niebezpieczne teorie, powiązane z głównymi narracjami antyukraińskimi. Pamiętajcie – nie dajcie się nabrać!