Publikacja portalu Kresy.pl po raz kolejny wywołała dyskusję w sieci. Przyczynkiem był opublikowany artykuł pt. „Prawie 80 procent ukraińskiej żywności w polskich sklepach nie spełnia wymogów”, co sugeruje, że zdecydowana większość produktów spożywczych sprowadzanych zza wschodniej granicy nie spełnia obowiązujących w Polsce norm. Sprawdzamy, o jakie wymagania chodzi i czy doniesienia te mają potwierdzenie w faktach.
Jeden z użytkowników platformy X, powołując się na artykuł Kresy.pl, napisał: „Pomimo tego że żywność z 🇺🇦 nie spełnia wymogów to ciągle cały ten syf z 🇺🇦 napływa do Polski” (pisownia oryginalna). Pod wpisem pojawiły się liczne reakcje. Część komentujących pytała, o jakie produkty i normy chodzi. Inni zgadzali się z autorem wpisu.

Nieprecyzyjne informacje
Samo przeczytanie tytułu artykułu oraz wpisu na X może wywoływać silne emocje, co widać po komentarzach użytkowników. Pojawiły się opinie takie jak: „Powiem wprost . Nie nadaje się do spożycia”, „truja nas celowo niestetyludzie to kupuja” czy „Tania ukrow zywnosc ,niszczaca zdrowie ludzi nie majacych duzo kasy” (pisownia oryginalna). Wystarczy jednak przejść do treści artykułu Kresy.pl, by już na wstępie dowiedzieć się, że chodzi o wymogi dotyczące oznakowania produktów, a nie samej jakości. Zwracali na to uwagę także niektórzy komentujący: „Jak Ci nie wstyd – owszem, bylo badanie, były zastrzeżenia ale nie o syf chodzilo tylko o brak oznaczeń na etykietach”, „wiadomość zmanipulowana bo pomija info., że niespełnianie norm dotyczyło norm oznakowania, a nie jakości produktu co jest w artykule” (pisownia oryginalna).
Paweł Król, autor tekstu na Kresy.pl, powołuje się na wyniki kontroli przeprowadzonej we wrześniu 2025 roku przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS). Kontrolą objęto łącznie 359 partii artykułów spożywczych z 52 sklepów (42 stacjonarnych i 10 internetowych). Portal twierdzi, że: „blisko 80 proc. produktów spożywczych importowanych na rynek polski z Ukrainy nie spełnia wymogów dotyczących oznakowania”. Jednak z oficjalnego komunikatu IJHARS wynika, że wskaźnik ten odnosi się nie do liczby produktów, lecz do liczby sklepów. W podsumowaniu kontroli IJHARS czytamy, że „nieprawidłowości stwierdzono w 41 podmiotach (78,8% objętych kontrolą)”.
Z kolei jeśli chodzi o liczbę partii, to – jak poinformowała Anna Wolska, Dyrektor Biura Kontroli Jakości Handlowej IJHARS – uchybienia dotyczyły „209 partii produktów, czyli ponad 58% skontrolowanych” (o 22 punkty procentowe mniej, niż twierdził portal Kresy.pl). Najczęściej stwierdzane nieprawidłowości dotyczyły braku informacji w języku polskim, niepełnego lub całkowicie pominiętego wykazu składników, a także błędnego oznaczenia daty minimalnej trwałości produktu.
W związku z wykrytymi uchybieniami IJHARS zapowiedziała przekazanie zaleceń pokontrolnych wszystkim podmiotom, u których wystąpiły nieprawidłowości. Obecnie toczą się 44 postępowania administracyjne w sprawie kar finansowych za wprowadzanie produktów o niewłaściwej jakości handlowej oraz prowadzonych jest 59 postępowań dotyczących zakazu ich sprzedaży. Nałożono też 9 mandatów na łączną kwotę 2450 zł.
Cyniczne tytuły
Tytuł artykułu Kresy.pl to przykład clickbaitu – sensacyjnej zapowiedzi mającej przyciągnąć uwagę i zachęcić odbiorcę do kliknięcia w link. Takie nagłówki często wyolbrzymiają treść publikacji, brzmiąc ciekawiej niż sam artykuł. Po zapoznaniu się z pełnym tekstem czytelnik szybko zauważa, że rzeczywistość nie odpowiada obietnicy z tytułu, co prowadzi do poczucia rozczarowania i wrażenia manipulacji.
Choć clickbaity kojarzą się głównie z portalami plotkarskimi lub stronami o niskiej wiarygodności, pojawiają się również w mediach uznawanych za poważne czy cieszących się dużymi zasięgami. W przypadku omawianej kontroli IJHARS podobne sensacyjne tytuły opublikowały m.in. portale:
- wGospodarce: „Przywożą z Ukrainy tony ohydnej żywności. „«Wszczęto ponad 100 postępowań»”
- Fakt: „Kontrole obnażyły prawdę o ukraińskiej żywności w Polsce. Skala poraża”
- Wprost: „Oj nie jest dobrze! Kontrola ukraińskiej żywności w Polsce”
- Rolnik Info: „Skontrolowali tony żywności z Ukrainy w całej Polsce. Kontrole ujawniły szokujące praktyki”
Tego typu tytuły mogą brzmieć jak ostrzeżenie o zagrożeniu dla zdrowia, skłaniając czytelników do kliknięcia, podczas gdy kontrola dotyczyła błędów w oznakowaniu. Clickbaity zniekształcają przekaz i grają na emocjach, żeby przykuć uwagę. W efekcie odbiorcy, którzy w zalewie informacji ograniczają się do przeczytania tytułu lub wpisu w mediach społecznościowych, otrzymują wypaczony obraz rzeczywistości.
Podsumowanie
Zarówno artykuł Kresy.pl, jak i powstały na jego bazie wpis na X sugerują, że większość sprowadzanej z Ukrainy żywności jest złej jakości. W błąd wprowadza nie tylko tytuł artykułu (prawdopodobnie celowo sformułowany tak, żeby wywołać silne emocje), ale też fakt, że autor pomylił odsetek produktów z odsetkiem skontrolowanych podmiotów. W rzeczywistości dane IJHARS dotyczą nieprawidłowości w oznakowaniu artykułów spożywczych. Natomiast wspomniane w tytule publikacji portalu Kresy.pl 80% odnosi się do sklepów objętych kontrolą, a nie do produktów spożywczych. W przypadku produktów mowa bowiem o uchybieniach w 58% partii. Przekaz został więc sformułowany w sposób manipulacyjny. Zarazem jednak IJHARS podkreśla, że bezpieczeństwo żywności zaczyna się od rzetelnej informacji, dlatego ważne, aby produkty wprowadzane do obrotu w Polsce spełniały wymogi jakościowe oraz były oznakowane zgodnie z przepisami prawa polskiego i unijnego.



