Wojna w Ukrainie wciąż zbiera śmiertelne żniwo. Cały świat obserwuje wydarzenia dziejące się tuż za naszą granicą, a wiele państw decyduje się zorganizować konkretną pomoc dla atakowanego kraju. Nawet najszczersze chęci są jednak dla wielu osób przyczynkiem do tworzenia nowych teorii spiskowych – tym razem ofiarą manipulatorów padła amerykańska Partia Demokratyczna, którą oskarżono o wykorzystywanie zebranych dla Ukrainy pieniędzy na potrzeby własnej kampanii wyborczej.
Na ratunek Ukrainie
Stany Zjednoczone od początku inwazji Rosji na Ukrainę czynnie angażują się w pomoc naszym sąsiadom. Departament Obrony tego kraju niedawno zapowiedział przygotowanie kolejnego pakietu wsparcia, w którego skład wejdzie sprzęt wojskowy o wartości 400 milionów dolarów. Do tej pory łączna kwota, jaką USA przekazało Ukraińcom, wynosi ponad 15,1 miliarda dolarów.
Sekrety giełdy FTX
Giełda kryptowalut FTX do niedawna była jedną z najważniejszych platform tego typu. Po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę jej organizatorzy zaangażowali się w pomoc napadniętemu krajowi – na utworzonej przez ukraińskie władze stronie “Aid For Ukraine” udostępniona została możliwość wspierania akcji za pośrednictwem FTX, a sama giełda została wybrana na partnera tej inicjatywy. Zdaniem “The Washington Post” to dzięki FTX w ciągu 6 dni od rozpoczęcia działania zebrano aż 42 miliony dolarów w kryptowalutach.
Upadek Goliata?
Jedenastego listopada 2022 r. FTX ogłosiło bankructwo. Upadek giełdy stał się idealną pożywką dla fanów teorii spiskowych. Mając na uwadze fakt, że jej założyciel Sam Bankman-Fried w przeszłości angażował się aktywnie w politykę Stanów Zjednoczonych (m.in. finansował kampanie republikanów i demokratów), natychmiast pojawiły się pierwsze wieści o tym, jakoby pomoc Ukrainie była dla FTX jedynie przykrywką. Pieniądze ze zbiórki zamiast do rządu naszego wschodniego sąsiada miały trafić do Partii Demokratycznej, a całość akcji doprowadzić miała do zdobycia darczyńców dla ich nowej kampanii. Obydwu stwierdzeniom zaprzeczyli zarówno przedstawiciele firmy, jak i ukraińscy urzędnicy.
Czy Rosja macza w tym palce?
Kyle Walter, amerykański analityk dezinformacji, stwierdził, że internetowe posty i wpisy, za pośrednictwem których użytkownicy Internetu (w tym chociażby nasz rodzimy celebryta Wojciech Cejrowski) rozpstrzestrzeniają te fałszywe informacje, zostały w większości przygotowane przez Partię Republikańską lub są elementem rosyjskiej propagandy.
Pralnia pieniędzy?
U Wojciecha Cejrowskiego pojawiła się jeszcze jedna fałszywa informacja: dziennikarz twierdzi, że pieniądze, przekazywane Ukrainie za pośrednictwem programów pomocowych takich jak wcześniej wspomniany ogłoszony przez Ministerstwo Obrony USA pakiet wsparcia, były wpłacane na poczet giełdy FTX, a następnie prane wraz z wpłatami pochodzącymi z akcji “Aid For Ukraine”, by koniec końców trafić na konto demokratów. Na sensacyjne doniesienia tego typu szybko odpowiedział Alex Bornyakov, ukraiński minister cyfryzacji – poinformował, że rządowe pieniądze tego kraju nigdy nie zostały zainwestowane w FTX.
Stwierdzenie ministra poparł założyciel giełdy Everstake, Sergey Vasylchuk, który wskazał, że tego rodzaju fake newsy nie są pierwszym, a już na pewno nie będą ostatnim rosyjskim atakiem informacyjnym skierowanym przeciwko Ukrainie i wspierającym ją państwom. .
Zdaniem starszego doradcy w Center for Strategic and International Studies (ang. Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych) środki te przechodziły przez pośredników, więc niewykluczone jest, że były one wykorzystywane przez organizatorów pralni pieniędzy. Nie ma na to jednak żadnych dowodów, a rząd ukraiński zapewnia, że nigdy nie współpracował z żadną amerykańską partią polityczną.
Manipulacja!
Opisana tu sytuacja jest doskonałym przykładem tego, jak wykorzystuje się zbiegi okoliczności, by oczernić swojego przeciwnika, czyli w tym przypadku demokratów i Ukrainę. W Stanach Zjednoczonych do popularyzacji tych sensacji przyczyniły się trwające wówczas wybory. Dlatego pamiętajmy, że do podobnych wieści powinniśmy podchodzić zdroworozsądkowo i weryfikować ich źródła – szczególnie, że już w przyszłym roku to my będziemy wybierać swój Parlament.