Wstajesz rano i wiesz, że ten dzień będzie po prostu zły. Za oknem pada deszcz, jest szaro i ponuro, a kubek z kawą leci ci z rąk. Nic dziwnego – jest przecież Blue Monday, najsmutniejszy dzień w roku. A przynajmniej tak próbują ci wmówić firmy i ich strategia marketingowa.
Skąd wziął się Blue Monday?
Autorem pojęcia Blue Monday jest brytyjski psycholog Cliff Arnall z Cardiff University, który przy użyciu specjalnego algorytmu wskazał, że najsmutniejszy dzień w roku przypada w trzeci poniedziałek stycznia. Na jego magiczny wzór złożyły się różnego rodzaju czynniki meteorologiczne, ekonomiczne i psychologiczne.
Mówiąc o wpływie pogody na samopoczucie ludzi, Arnall miał na myśli między innymi słaby dostęp do słońca, objawiający się niedoborem witaminy D (niewystarczająca ilość tego związku chemicznego w organizmie może przyczynić się do depresji). Ponadto, wskazał, że gorszy humor może wynikać z noworocznej inflacji czy zwiększonych wydatków przy okazji Świąt i Sylwestra. Wzór uzupełnił uczuciami wynikającymi z konieczności powrotu do pracy po dłuższej przerwie, postanowień noworocznych czy refleksji co do upływu czasu.
Koncepcja obalona?
Główny problem z terminem Blue Monday jest następujący: teorii psychologicznych nie tworzy się za pomocą matematycznych obliczeń. Metodologia naukowa tej dziedziny jest zupełnie inna – do wyciągnięcia sensownych wniosków należy przeprowadzić badania podłużne na określonej grupie reprezentatywnej. Co zabawne, sam Cliff Arnall w pewnym momencie zdecydował się sprzeciwić własnej koncepcji i rozpoczął kampanię na Twitterze mającą na celu obalić teorię Blue Monday. Twierdził chociażby, że miała ona jedynie “paranaukowy charakter”, ponieważ stworzył ją nie na potrzeby uniwersyteckie, a dla biura podróży Sky Travel, chcącego zwiększyć swoje obroty. Uczelnia w Cardiff odcięła się od jego pomysłów – jak się okazuje, nie był on zresztą jej pracownikiem naukowym, a jedynie prowadzącym paru zajęć z psychologii.
Niewyczerpany potencjał marketingowy
Hasło Blue Monday zostało szybko podchwycone przez różnego rodzaju przedsiębiorstwa. Firmy z całego świata akurat w ten jeden poniedziałek chcą podać nam pomocną dłoń, oferując swoje produkty w promocyjnych cenach, byśmy mogli dzięki nim szybko i łatwo poprawić samopoczucie. Często czynią to pod przykrywką promowania idei selfcare, czyli dbania o siebie. Poniżej znajdziecie jeden z przykładów tego typu wpisów – Smutny Poniedziałek przerodził się tu w hasło “Jeśli możesz, baw się jak najwięcej, bo życie może się skończyć, zanim się obejrzysz”.
Blue Monday a depresja
Blue Monday nie jest tak nieszkodliwy, jak może się wydawać. Dziennikarz Jakub Tyszkowski wskazuje, że teoria Arnalla bagatelizuje wpływ chorób psychicznych na samopoczucie i zdrowie. Sugerując, że Blue Monday to krótkotrwałe zjawisko, pseudonaukowiec promuje ideę “wzięcia się za siebie” jako wyjścia z trudnej sytuacji życiowej. Tymczasem często właściwym sposobem na rozwiązanie sytuacji jest skontaktowanie się ze specjalistą.
Blue Monday przez niektórych użytkowników Internetu uznawany jest za okazję do zwiększania świadomości na temat depresji. Dlatego też wykorzystujemy tę okazję, by przedstawić naszym odbiorcom kilka możliwości uzyskania pomocy w sytuacji kryzysowej. Zachęcamy, by w Smutny Poniedziałek robić to samo – nie straszyć, a pokazywać, że ze złym samopoczuciem można sobie poradzić.
Znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze?
- Telefon interwencyjny dla osób w trudnej sytuacji życiowej Kryzysowy Telefon Zaufania – wsparcie psychologiczne: 116 123 czynny codziennie od 14.00 do 22.00
- Całodobowe centrum Wsparcia dla osób w kryzysie emocjonalnym: 800 70 22 22
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej zadzwoń pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.
Więcej numerów pomocowych możecie znaleźć na stronie: https://zwjr.pl/bezplatne-numery-pomocowe
.