We wrześniu zeszłego roku posłanka Lewicy Pola Matysiak opublikowała na Twitterze zdjęcie przedstawiające ją samą szczepiącą się przeciwko grypie. Zdjęcie to zostało niedawno „odkopane” przez jedno z większych polskich kont antyszczepionkowych w tym serwisie. Autorka tweeta zaznaczyła kółkiem fragment fotografii, na którym widoczna jest strzykawka, komentując, że najwyraźniej musiało być to „szczepienie bezigłowe”. Tę informację należy jednak uznać za fałszywą – w rzeczywistości na zdjęciu jest też igła, która ze względu na załamanie się światła i swój mały rozmiar jest po prostu… słabo widoczna.
Akcja szczepień na grypę
Szczepionka, którą podano Poli Matysiak, to VaxiGrip Tetra. Stwierdzić to można dzięki widocznym na zdjęciu opakowaniach oraz niebiesko-czerwonym kolorze na strzykawce. Była ona wykorzystywana podczas nadzorowanej przez grupę LUX MED akcji w ramach forum ekonomicznego w Karpaczu.
Druga tajemnica
W omawianym przypadku chodzi głównie o fakt, że igła ze względu na swój rozmiar jest trudno dostrzegalna. Jednak jest jeszcze inny powód, dla którego igły od strzykawek nie zawsze są widoczne. Część szczepionek została zaopatrzona w specjalny mechanizm bezpieczeństwa, dzięki któremu w momencie wprowadzenia preparatu igła zostaje wtłoczona z powrotem do środka strzykawki. Pozwala to na uchronienie osoby zaszczepionej i usuwającej strzykawkę z ciała przed przypadkową infekcją.
Fake news o „bezigłowej szczepionce” jest bardzo często powielany w kontekście wpływowych osób – polityków, aktorów czy piosenkarzy. W mediach społecznościowych możemy znaleźć wiele filmików, które sugerują, że znane osoby wcale nie przyjęły szczepionki przeciwko COVID-19, ponieważ po zastrzyku nie widać było igły. Mamy nadzieję, że gdy spotkacie się z taką informacją w internecie, będziecie wiedzieli już z czego to wynika.