Pół roku temu w środowisku antyszczepionkowców doszło do rozłamu. W ich największym stowarzyszeniu STOP NOP funkcję prezesa przestała pełnić Justyna Socha, a organizacja zawiesiła swoją działalność. Powodem utraty stanowiska znanej „aktywistki” był brak transparentności względem innych członków zarządu STOP NOP. Justynę Sochę podejrzewano m.in. o przywłaszczenie sobie pieniędzy ze zbiórek publicznych. Jako Stowarzyszenie Pravda dołożyliśmy swoją cegiełkę do zbierania materiałów potrzebnych do rozpoczęcia postępowania w tej sprawie. Dlaczego jednak postanowiliśmy się w nią zaangażować? Wyjaśniamy.
Historia ruchu antyszczepionkowego
Zacznijmy może od kontekstu, czyli pytania, skąd się wzięli współcześni antyszczepionkowcy. W 1998 r. brytyjski gastroenterolog Andrew Wakefield ogłosił, że odkrył nowe schorzenie jelit, które powodowane jest szczepionką MMR i ma powodować autyzm. Choć później okazało się, że badanie Wakefielda zostało sfałszowane, media zdążyły już podchwycić temat i proklamować mężczyznę odważnym lekarzem walczącym o dobro dzieci.
Po nagłośnieniu ustaleń Wakefielda niektórzy rodzice dzieci z autyzmem zaczęli zgłaszać występowanie u swoich pociech objawów podobnych do tych wywołanych przez zatrucie rtęcią. Zaczęto wtedy sugerować, że powodem takiego stanu rzeczy były szczepienia. W ten sposób narodził się międzynarodowy ruch, którego przesłanie o buncie przeciwko systemowi i walce o prawa najmłodszych niewątpliwie przemawia do wyobraźni zmartwionych opiekunów, chcących zapewnić dzieciom zdrowie i szczęście.
Co ważne, historia szczepionek wcale nie zaczęła się od skandalu z Wakefieldem. Pierwszy taki preparat został opracowany przez brytyjskiego lekarza Edwarda Jennera. Dzięki jego wynalazkowi udało się zwalczyć najbardziej niebezpiecznego wirusa tamtych czasów, roznoszącego ospę prawdziwą. Z kolei Louisowi Pasteurowi zawdzięczamy dwie inne ważne szczepionki: przeciwko wąglikowi i przeciwko wściekliźnie.
Pojawienie się szczepionek znacznie ułatwiło walkę z wieloma chorobami zakaźnymi, w tym gruźlicą, błonicą, krztuścem, tężcem, durem wysypkowym, żółtą gorączką czy grypą. Za ich sprawą udało się także powstrzymać inne męczące ludzkość choroby – odrę, świnkę, różyczkę, ospę wietrzną, wirusowe zapalenie wątroby typu B i typu A. Ogromna skuteczność szczepień sprawiła, że w wielu krajach stały się one obowiązkowe, a przynajmniej zalecane. W Polsce program szczepionkowy obowiązuje od lat 60. XX w. i obejmuje między innymi szczepienia przeciwko gruźlicy, odrze czy śwince.
Gdy wybuchła pandemia COVID-19, ruchy antyszczepionkowe dostrzegły szansę na popularyzację promowanych przez nie idei. Powstały nowe grupy formalne i nieformalne, zaczęły się też przyciągające tysiące osób demonstracje. Równocześnie rozpoczęła się też infodemia, czyli pandemia dezinformacji. Szczególnie prężnie rozwija się obecnie ruch Anti-vax, którego członkowie twierdzą, że niebezpieczny jest nie koronawirus, a szczepionki przeciwko niemu. Próbują oni również przekonać społeczeństwo, że zwolennikom szczepień nie wolno ufać. Nie wszędzie poglądy antyszczepionkowców są aż tak radykalne – jak wskazuje Fundacja OKO.press, polscy działacze są nie tyle przeciwko immunizacji, a raczej za jej dobrowolnością.
Początkowa strategia polskich grup antyszczepionkowców polegała na odwoływaniu się do wolności osobistej i negowaniu biopolityki, którą wprowadzono, by zapobiec kolejnym zakażeniom. Część społeczeństwa spoglądała na decyzje rządu z niepokojem, dlatego na podatny grunt trafiły te organizacje, które za cenę wsparcia pieniężnego były gotowe manifestować niezadowolenie Polaków. Jedną z nich było stowarzyszenie Justyny Sochy i organizowane przez STOP NOP „Marsze o Wolność”, przyciągające tysiące osób z całego kraju.
Jak zarobić na strachu?
Kilka miesięcy temu wspólnie ze stowarzyszeniem Sieć Obywatelska Watchdog Polska zorganizowaliśmy kampanię „Zaszczepmy fakty”, mającą na celu przeanalizowanie dominujących narracji na temat szczepień przeciwko COVID-19 na polskim Twitterze. Więcej o idei, która przyświecała temu projektowi, można przeczytać tutaj.
W czasie przeszukiwania Internetu pod kątem treści wartych włączenia do kampanii natrafiliśmy na post byłego posła Samoobrony Zbigniewa Nowaka z września 2021 r. Polityk twierdził, że środki ze zbiórek na marsze wolności, które w imieniu organizacji aranżowała prezeska STOP NOP Justyna Socha, ostatecznie wędrowały nie na konto stowarzyszenia, a jej własne. Po zapoznaniu się z publikacją Nowaka, w tym opisów podejrzanych metod fundraisingowych Sochy, postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej jej działaniom.
Kim jest Justyna Socha?
Justyna Socha z zawodu jest agentką ubezpieczeniową, co możemy wyczytać z jej profilu na portalu goldenline.pl. Nie ma wykształcenia medycznego – ukończyła jedynie technikum ekonomiczne – a mimo to stała się dla niektórych autorytetem ważniejszym od lekarzy i naukowców. W 2020 r. poinformowała, że została asystentką społeczną Grzegorza Brauna. Już wtedy miała na koncie skazanie prawomocnym wyrokiem za zniesławienie immunologa i pediatry dr Pawła Grzesiowskiego. Problemy z prawem nie przeszkadzały jej rozwijać kariery politycznej – rok wcześniej usiłowała uzyskać mandat poselski w ramach poznańskich list Konfederacji, a w 2015 r. była kandydatką do Sejmu z ramienia partii Kukiz’15.
Socha nie uważa się za działaczkę antyszczepionkową. „Fałszywym jest stwierdzenie, że jestem »przeciwko szczepieniom« i że zajmuję się »działalnością antyszczepionkową« oraz »kampaniami antyszczepionkowymi«. Zarówno Stowarzyszenie STOP NOP, którego jestem prezesem, jak ja, odcinamy się od określenia »ruch antyszczepionkowy«, zabiegając od dziewięciu lat o przestrzeganie prawa do wolnej i świadomej zgody w medycynie oraz praw pacjenta” – oświadczyła w styczniu 2020 r. Nie zmienia to faktu, że przez lata udostępniała fałszywe informacje na temat skutków szczepień, hodując wątpliwości na ich temat wśród Polaków.
Skandal wywołała zbiórka Sochy w ramach STOP NOP z 2021 r., do której promocji użyła personaliów niedawno zmarłego chłopaka (warto podkreślić, że stało się to bez zgody jego bliskich). O sile przebicia „aktywistki” świadczy fakt, że gdy w 2018 r. przedstawiła w Sejmie założenia projektu ustawy o dobrowolności szczepień, za jej pomysłem głosowało 252 posłów, a przeciwko jedynie 158. Ustawa została skierowana do prac komisyjnych, jednak ostatecznie nie weszła w życie.
Pomogliśmy złożyć wniosek do prokuratury
Wróćmy jednak do posta Nowaka, za którego sprawą zdecydowaliśmy się przeanalizować sprawę STOP NOP. Szybko odkryliśmy, że zbiórka na portalu pomagam.pl, mająca na celu zebranie pieniędzy na zakup materiałów marketingowych i sprzętu nagłośnieniowego oraz sfinansowanie opieki prawnej dla zatrzymanych uczestników marszu, została zorganizowana za pomocą prywatnego konta Justyny Sochy.
Miesiąc później na stronie pojawiła się analogiczna prośba, tym razem o pomoc w sfinansowaniu budowy aplikacji mobilnej, dzięki której można byłoby zgłaszać przypadki wystąpienia NOP po podaniu szczepionki na COVID-19. Prezeska STOP NOP wcześniej udostępniła jeszcze kilkanaście podobnych zbiórek. Każda z nich cieszyła się całkiem sporym zainteresowaniem.
Ważny w kontekście całej sytuacji jest fakt, że oficjalne konto STOP NOP na zrzutka.pl zostało w pewnym momencie zablokowane przez ten serwis. Socha, korzystając ze swoich prywatnych profili na pomagam.pl i na zrzutka.pl unikała konieczności szczegółowej weryfikacji. Warto wiedzieć, że według regulaminu pomagam.pl podczas zakładania tam zbiórek w imieniu organizacji trzeba udowodnić, że wskazane konto bankowe rzeczywiście należy do danego podmiotu. Ponadto, po przekroczeniu kwoty 5 tysięcy złotych należy zgłosić to do urzędu skarbowego. W przypadku zakładania prywatnej zbiórki wystarczy wpłacić 1 zł na specjalne konto weryfikacyjne. Prezeska STOP NOP oszukiwała więc podwójnie: zarówno wpłacających na poczet wskazanych w opisie zrzutek celów, jak i państwowy system skarbowy.
Według naszych źródeł Justyna Socha na zbiórkach od 2019 r. zebrała w sumie 372 068 zł. Na te utworzone pod nazwą stowarzyszenia wpłacono 171 599 zł. Wiele z tych stron wciąż istnieje (sporo zostało usunięte, kiedy sprawa zyskała rozgłos), a na niektóre nadal można wpłacać pieniądze.
Zebrane przez członków Pravdy informacje jak najszybciej przekazaliśmy Zbigniewowi Nowakowi, z którym byliśmy w kontakcie. Chcieliśmy dowiedzieć się, czy pieniądze faktycznie zostały przekazane na wskazane cele i prawidłowo rozliczone w obrębie organizacji.
Rozłam w środowisku antyszczepionkowców
W poniedziałek 31 października 2022 r. zarząd stowarzyszenia poinformował o wstrzymaniu do odwołania działalności STOP NOP. Z ogłoszenia dowiedzieliśmy się, że nastąpiły zmiany we władzach organizacji, powodowane konfliktem z dotychczasową prezeską. Co jednak stało się z Justyną Sochą?
Najprawdopodobniej reszta członków STOP NOP zaczęła mieć wątpliwości co do działań dotychczasowej prezeski. „Justyna Socha na kolejnym już z kolei walnym zgromadzeniu członków nie rozliczyła się z finansów stowarzyszenia oraz nie pokazała, na co były wydatkowane liczne publiczne zbiórki, nie tylko na konto stowarzyszenia, ale przede wszystkim na konto prywatne” – podkreśliło w oficjalnym oświadczeniu STOP NOP.
Zapowiedziano, że organizacja złoży przeciwko Sosze wniosek do prokuratury (drugi taki dokument w krótkim czasie, ponieważ działania nasze i Nowaka już wcześniej zakończyły się w podobny sposób).
W reakcji na opublikowane przez STOP NOP oświadczenie Justyna Socha ogłosiła, że w obliczu absurdalnych pomówień zrezygnowała z pełnionej funkcji. Formalnie została ona odwołana z funkcji, ponieważ dwóch członków zarządu powołało na stanowisko prezesa inną osobę. Po 30 dniach „aktywistka” złożyła wniosek o zwołanie walnego zgromadzenia, na którym miałyby się odbyć nowe wybory prezesa zarządu stowarzyszenia. Warto zaznaczyć, że w oryginalnym oświadczeniu organizacja poinformowała, że z powodu braku środków pieniężnych zdecydowała się wstrzymać działalność.
Powrót prezeski
Po dwóch miesiącach Justyna Socha wróciła do pełnienia funkcji prezeski zarządu STOP NOP, o czym poinformowała w grudniu 2022 r.
„Walne Zgromadzenie Członków obdarzyło mnie ponownie zaufaniem powołując na funkcję Prezesa Zarządu. Wiceprezesem została Aneta Śmigielska, a Sekretarzem Zarządu Agnieszka Kopacka. Odwołano poprzedni Zarząd”.
Wiele wskazuje na to, że poprzedni zarząd nie zmienił zdania co do Justyny Sochy, skoro został odwołany. W organizacji musiały zatem przeważyć głosy innych osób, być może nowych, które zdecydowały o konieczności wyboru nowej prezeski – pozostaje to jednak w sferze domysłów.
Sprawa dotycząca finansów stowarzyszenia ucichła, a Justyna Socha zdołała nadal nie odniosła się w merytoryczny sposób do sytuacji ze zbiórkami organizowanymi z jej prywatnego konta.
Czy da się wygrać tę wojnę?
„Antyszczepionkowcy podważają naukę, zastraszają lekarzy i szkodzą zdrowiu wszystkich. Jeżeli istnieją organizacje, które aktywnie propagują postawy antyzdrowotne, to takie organizacje powinny być przynajmniej nielegalne” – podkreślał w rozmowie z TVN24 Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Jego idealistyczny postulat na razie nie ma jednak w Polsce racji bytu. Nasz krajowy ruch antyszczepionkowy cechuje bardzo dobra samoorganizacja i wysoko rozwinięta umiejętność manipulowania odbiorcami. Słowa jego członków padają na podatny grunt – w 2020 r. szczepionek na COVID-19 najbardziej obawiali się, zaraz po Rosjanach, właśnie Polacy.
Innym problemem jest fakt, że środowiska antyszczepionkowe w Polsce były wspierane m.in. przez niektórych polityków Konfederacji czy nawet Prawa i Sprawiedliwości. “To wielki, ogromny wybuch obywatelskiej energii, jakiego w Polsce nie było od lat – powtórzę, chociaż ze sporym zakłopotaniem, bo kto wie, czy nie największy od czasów »Solidarności«” – pisał Jacek Hugo-Bader w Strażnikach wolności (2022, s. 28). Niestety, taki wybuch trudno jest okiełznać.
Do brzegu…
Dlaczego w takim razie poruszamy ten temat? U bram stoi kolejny wróg – wzrost zachorowań na odrę. Jak możemy przeczytać na stronie Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowy Zakład Higieny:
„Epidemiczny wzrost zachorowań [na odrę – przyp. Pravda] w 2019 r. wystąpił po blisko 10-letnim okresie, w którym choroba była bardzo dobrze kontrolowana, bliska eliminacji. Taki epidemiczny wzrost zachorowań na odrę jest związany z systematycznie obniżającym się odsetkiem zaszczepionych […]. Wzrostowi temu można by zapobiec gdyby udało się utrzymać wysoki, ponad 95% odsetek osób zaszczepionych […]. Niestety, stan zaszczepienia przeciw odrze systematycznie spada od blisko 10 lat, na co duży wpływ ma dezinformacja w sieciach społecznościowych. Pamiętajmy że nie ma skutecznego leczenia odry – podanie dwóch dawek szczepionki MMR jest jedynym sposobem ochrony przed tą chorobą.”
Jest więc bardziej niż prawdopodobne, że o Justynie Sosze usłyszymy jeszcze niejeden raz…